Piractwo telewizyjne

syg_1069 Jaroslaw Mojsiejuk

Jarosław Mojsiejuk, prezes Stowarzyszenia SYGNAŁ

    2,4 mln osób zapłaciło w ostatnim roku za treści oglądane on line, nie wiedząc, że korzystały z nielegalnej usługi. Ponad 75% internautów korzysta z serwisów nielegalnych. Wszystkie kanały telewizyjne, sportowe, a nawet wydarzenia transmitowane w formule PPV są obecnie bezprawnie udostępniane w pirackich serwisach TV. Kradzież treści to już nie są jednostkowe przypadki, ale rosnący nielegalny biznes, prowadzony na dużą skalę.

    Taki pesymistyczny obraz nakreślili uczestnicy kongresu „Własność w Internecie. Polskie i międzynarodowe doświadczenia w walce z piractwem telewizyjnym”, który odbył się w Warszawie w październiku.
Piractwo w sieci nie jest problemem marginalnym. To nierzadko zorganizowana działalność prowadzona dla osiągnięcia korzyści finansowych kosztem legalnego rynku, twórców i nieświadomych tego konsumentów. Równie niepokojące, jak rosnąca skala procederu są próby relatywizowania konsekwencji piractwa – powiedział Jarosław Mojsiejuk, prezes Stowarzyszenia SYGNAŁ, które było organizatorem wydarzenia.

Obecne formy piractwa
   Jak potwierdzili uczestnicy kongresu, głównym problemem branży mediów nie jest już modyfikacja kart czy dekoderów, ale kradzież sygnału telewizyjnego i dystrybucja w celach komercyjnych w Internecie. Powstają ciągle nowe serwisy oferujące (poprzez tak zwany sharing lub streaming) treści bezprawnie, a kradzione są nie tylko pojedyncze programy, filmy czy relacje sportowe, ale wręcz całe kanały telewizyjne przez 24 godziny na dobę.
Właściciele pirackich serwisów zarabiają na oferowanych treściach. Jak informuje Anti-Piracy Protection, obecnie serwisy te zapewniają sobie wpływy z banerów, co stanowi ich główne źródło dochodów, a także z programów afiliacyjnych oraz z abonamentów. Ich przychody to obecnie co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Tylko niecałe 10% pirackich serwisów TV nie prowadzi w ogóle działalności zarobkowej.

Rosnąca skala piractwa
   OECD szacuje, że skala piractwa w Polsce wynosi miliard dolarów rocznie, czyli 3,2 miliarda zł (2010 rok). Jednocześnie statystyki przeprowadzane na przestrzeni ostatnich lat wskazują na wzrost przestępczości intelektualnej, w szczególności za pośrednictwem Internetu.
   Eksperci wskazują na bezprecedensowy wzrost skali piractwa, co jest związane z jednej strony z coraz większą popularnością Internetu i chęcią oglądania programów i kanałów telewizyjnych w Internecie, a z drugiej – rosnącą ofertą serwisów pirackich. Olbrzymie znaczenie ma tu brak świadomości użytkowników, że fakt zapłacenia za usługę nie oznacza, że dany serwis jest legalny.
   Jak wskazuje Paweł Kolenda z IAB, ponad 75% internautów korzysta z serwisów nielegalnych (według Megapanel PBI / Gemius). Potwierdza też, że w 2012 roku 2,4 mln osób zapłaciło za treści oglądane online nie wiedząc, że płacą serwisom nielegalnym (według IAB Polska, raport „Co oglądasz w Internecie?”). Podobna jest liczba osób, które uiściły opłatę wiedząc o tym.
   Widoczna jest także wyraźna tendencja wzrostowa w liczbie pirackich serwisów TV. W okresie od czerwca do września 2013 roku przybyło ich aż 52, a zostało zamkniętych jedynie 20. Jednocześnie przykłady płatnych transmisji sportowych (PPV) pokazują, że liczba widzów nielegalnych transmisji w Internecie jest co najmniej dwa razy wyższa od osób legalnie kupujących usługę. W przypadku atrakcyjnych wydarzeń na jednego legalnego widza przypada w Polsce aż czterech korzystających z serwisów nielegalnych.

Trudności i zagrożenia
   Walka z piractwem TV w Internecie jest dużo trudniejsza niż w przypadku podrabiania kart czy dekoderów, jak to miało miejsce w przeszłości. Na przykład dość powszechne jest, że firma oferująca usługi w danym kraju jest zarejestrowana w innym, a serwery są znajdują się w jeszcze innym miejscu.
   Trudność walki z piractwem wynika z prostoty nielegalnego ściągania treści, globalności Internetu i niewystarczających regulacji prawnych. Sprawy dotyczące nielegalnych sieci TV, również tych, których usługi oferowane są w Polsce, podlegają często wielu jurysdykcjom. Próba usunięcia pirackiej strony i doprowadzenia do skazania przestępców odpowiedzialnych za ten proceder, może wiązać się z miesiącami żmudnej, międzynarodowej współpracy pomiędzy firmami i organami ścigania – komentował Mark Mulready, dyrektor ds. bezpieczeństwa (Pozyskiwanie informacji) z holenderskiego oddziału Irdeto.
   Dokąd doprowadzi wyścig między właścicielami praw a piratami? Myślenie o konkurowaniu legalnych podmiotów z nielegalnymi jest utopią i ślepą uliczką – mówiła Teresa Wierzbowska, doradca zarządu ds. Public Affairs z Cyfrowego Polsatu. Ponosimy koszty, których nie mają serwisy nielegalne, bo… kradną.
Twórcy nie przeżyją jeżeli będą okradani. Co się stanie jak wszystko będzie darmowe? To absurd, mówił Michał Komar – wiceprzewodniczący zarządu ZAIKS. Dlatego nie można się zgodzić na akceptację piractwa pod pozorem propagowania wolności słowa czy gwarantowania praw obywatelskich, kontynuował.  

Related posts

Top
font