Zmieniamy telewizor

Samsung TV

Przychodzi kiedyś taki dzień, że postanawiamy coś ważnego w naszym życiu zmienić, na przykład… telewizor. Dotychczasowy służy co prawda całkiem dobrze, choć ma przecież 5 lat, ale ta presja… Bo 5 lat to cała wieczność – ktoś powie – jeśli chodzi o rozwój telewizorów…
Postanowiliśmy wydać na niego tyle, ile kosztował dotychczasowy, czyli około 2000 zł. Wstępna selekcja i wybór padł na dwa modele Samsunga: UE32J6300AW i UE43J5600AW. Pierwszy z nich to 32-calowy telewizor z zakrzywionym ekranem, drugi to płaski, 43-calowy model. Oba oferują rozdzielczość Full HD 1920 x 1080. Zatem czy postawić na wielkość czy marketingowo-techniczną nowinkę w postaci wklęsłego ekranu?

UE32J6300AW

Wielkość oczywiście ma znaczenie. Ale przede wszystkim musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dysponujemy odpowiednią przestrzenią w pokoju, i to nie tylko na ustawienie samego telewizora, ale i na wygodne, ergonomiczne oglądanie z odpowiedniej odległości. Dużą zaletą obecnych telewizorów, nawet tych o dużych przekątnych, jest ich stosunkowa „cienka” obudowa i mała masa. To ułatwia sprawę. Kolejny plus to bezprzewodowa łączność Wi-Fi, zatem trochę kabli mniej.
Różnica między 32 a 43 calami przekątnej ekranu jest całkiem spora. Poprzedni telewizor miał 40-calową przekątną, ale obecnie dzięki cienkim ramkom w tym samym miejscu możemy spokojnie ustawić większy model.

Samsung UE32J6300AW i UE43J5600AW

Warto mieć na uwadze też i to, że jakość obrazu zależy od sygnału źródłowego, więc jeśli zależy nam głównie na oglądaniu treści z DVD, BD, Internetu czy pamięci flash jakość wyświetlanego obrazu (myślę głównie o jego plastyce, ostrości i szczegółowości wynikającej z rozdzielczości i kompresji) będzie na ogół bardzo dobra. Zatem i odległość od ekranu nie będzie tak newralgicznie istotna. Jeśli natomiast nastawieni będziemy w głównej mierze na treści sączące się z telewizji, gdzie niestety jakość sygnału pozostawia jeszcze wiele do życzenia, to musimy wykazać się ogromną tolerancją na marną jakość obrazu, która szczególnie będzie dokuczliwa na dużym ekranie. Bezpieczniej więc usiąść dalej. Jeśli mamy z tym problem, bo wzrost kursu franka spowodował, że musieliśmy zrewidować nasze plany mieszkaniowe i zmienić apartament na kawalerkę, lepiej wybierzmy mniejszy telewizor. Generalnie jakość obrazu telewizyjnego nie budzi euforii.

jakość tv Samsung

Zupełnie inaczej sprawa wyglądała przy oglądaniu filmów z odtwarzacza DVD/ Blu-Ray. Pozytywnie też wypadły seanse z serwisu iplex.pl, pomijając ogólnie wolny start aplikacji.
Sprzedając telewizory dużą wagę przykłada się do takich parametrów, jak kontrast czy jakość kolorów. Z pewnością słusznie, ale trzeba pamiętać, że oglądanie na ekranie odbywa się w bardzo różnych warunkach, w dzień, w nocy, przy dodatkowym sztucznym oświetleniu, pod różnym kątem, a to wszystko będzie rzutować na ostateczny efekt.
Oba modele oferują bardzo zbliżoną jakość obrazu pod tym względem, i to jakość bardzo dobrą, pod warunkiem, że wybierzemy odpowiedni tryb obrazu, a najlepiej jeśli poświęcimy trochę czasu na ustawienie odpowiednich parametrów. Najwięcej wątpliwości budziła u mnie wyświetlana kolorystyka skóry, wgląd twarzy. Na szczęście oba modele oferują dostęp do regulacji poszczególnych składowych kolorystycznych, odcieni, temperatury barwowej, koloru skóry.

Samsung TV

6300 kalib

Błędy w odwzorowaniu kolorów w trybie Sport, Standard i Film w telewizorze Samsung J6300 i J5600. W trybie Film całkiem dobra liniowość, w pozostałych spore szaleństwo jeśli chodzi o temperaturę barwową, jasność, kontrast powodują niekomfortowe oglądanie. Model J6300 nawet w tych bardziej „szalonych” trybach prezentuje lepsze odwzorowanie barw.

Producent oferuje nam także gotowe tryby, ale nie jestem delikatnie mówiąc ich zwolennikiem. Pozytywna ocena wierności kolorystycznej odnosi się do ustawienia w trybie Film. Każdy inny powoduje duże rozbieżności i przekłamania, szczególnie osobno i wyjątkowo potraktowany tryb Sport – czy w ogóle ktoś z niego korzysta? Przesadzony kontrast, zaburzona liniowość na dużym obszarze we wszystkich kolorach składowych, utrata szczegółów szczególnie w światłach. Kompletnie nieużyteczna okazała się funkcja powiększania – po prostu jakość powiększonego obrazu jest fatalna. Tryb sportowy – jako że to tryb obrazu, działa również podczas korzystania np. z przeglądarki internetowej i prawdę mówiąc tak drastyczne podbicie kontrastu, jasności wydaje się być wtedy bardziej użyteczne, niż podczas oglądania relacji sportowych. Już pominę milczeniem irytujący wybuch głośnych owacji po wciśnięciu na pilocie przycisku Sport. Nie wiem – może to tryb do oglądania w pubach, kiedy nikt nie zwraca uwagi na nic poza ilością bramek i piwem w szklanicy?

tryby3

Takiej różnicy możemy spodziewać się między trybem Standard i Film. Według mnie dla oka bardziej przyjemna jest ciepła, stonowana ta druga kolorystyka. Również przejścia tonalne i widoczność szczegółów w jasnych partiach w trybie Film jest najlepsza. Jak widać powyżej – tryb dynamiczny to również kontrastowy, zimny, ubogi w szczegóły obraz.

W każdym razie moje preferencje to ciepły, miękki tryb Film, w którym byłem w stanie dostrzec najwięcej szczegółów w jasnych partiach i który najlepiej oddawał przejścia tonalne.

Trochę odmiennie na obu modelach telewizorów wygląda równomierność podświetlenia matrycy. Gorzej wypada oczywiście większy ekran, gdzie jasność od centrum ekranu do narożników spada o 30%. W modelu 32-calowym różnica wynosiła ok. 20-25%. Oczywiście na co dzień, podczas oglądania ruchomych scen, zmieniających się obrazów nie będzie to zauważalne. Idealna jest za to czerń – zero świecenia.
Nie możemy też liczyć na zachowanie stałej jakości obrazu w zależności od kąta patrzenie. Według moich obserwacji optymalny jest zakres 90 stopni, powyżej którego następuje zauważalny spadek nasycenia, kontrastu i wyszarzenie kolorów.
Jak widać z obrazem jest pod pewnymi względami lepiej, pod pewnymi gorzej. Na pochwałę zasługuje dźwięk. Uważam, że jak na te niezbyt kosztowne konstrukcje, płaskie obudowy siła, dynamika i jakość dźwięku są bardzo dobre.
Producent zachwala płynne przełączanie pomiędzy telewizją, a filmami z Internetu „jakbyś zmieniał kanał”. Przełączyć z telewizji na łączność internetową rzeczywiście można się szybko, ale już start aplikacji, ich rozruch wymaga sporo cierpliwości. A jeśli musimy coś wpisać, korzystając z ekranowej klawiatury – to kolejne minuty. Oczywiście znacznie wygodniejszym rozwiązaniem jest skorzystanie z myszy lub/i klawiatury, które możemy podłączyć poprzez USB lub Bluetooth. Nie zmienia to faktu, że start przeglądarki lub innej dostępnej aplikacji trwa długo, czasem kilka minut. W obu telewizorach funkcje smart działają podobnie.

Do ogólnych wrażeń z użytkowania dorzuciłbym pozytywną ocenę obsługi menu, szybki start telewizora, prostą wstępną konfigurację odbiorników po wyjęciu z pudła. Montaż stopy do wyświetlacza również nie nastręcza kłopotów. Brakuje tylko możliwości regulacji ustawienia ekranu, no chyba że zdecydujemy się na jakiś montaż ścienny.
A co z krzywizną ekranu? Nie przekonuje mnie ten trend. Nie zawsze będziemy siedzieć centralnie przed ekranem, kiedy to miałoby to największe znaczenie. Może być to pewien atut dla graczy, jednak krzywizna modelu J6300 to R3000, w sumie nie wiele. Zakrzywione monitory dla pasjonatów symulatorów i wyścigów oferują R2000. Myślę, że to zbędna cecha i jeśli to ona w głównej mierze odpowiada za taką samą cenę dużo mniejszego ekranu, to uważam, że nie jest tego warta.

Samsung UE32J6300AW i UE43J5600AW

Telewizor to nie wszystko. Przydałaby się jeszcze klawiatura i mysz.

Generalnie – funkcjonalnie oba telewizory są podobne, mimo że jeden to seria 6, a drugi 5. Te same funkcje, jednakowa szybkość reakcji przy korzystaniu z aplikacji. Jakość obrazu porównywalna, choć w modelu serii 6 jednak lepsza – w obu przypadkach właściwa kolorystyka, najbardziej przyjemna dla oka w trybie Film i akceptowalna w trybie Standard. Jeśli mamy miejsce i zaakceptujemy kiepski obraz telewizyjny, kupmy większy ekran. Jeśli chcemy siedzieć bliżej, a może i wykorzystywać telewizor jako monitor komputera – oczywisty będzie wybór mniejszego modelu, na którym jakość Full HD powinna prezentować się lepiej niż na dużo większej powierzchni.

Kupić, nie kupić? Może sprawdzę jeszcze inne propozycje i poczekam. Telewizor nie zając, nie ucieknie…

Pełny artykuł także w bezpłatnym magazynie OiD 9/2015


 

Grzegorz Mosieniak

Top
font