50 000 000 po raz pierwszy!

Canon EOS 5DS

Tym razem to nie cena na aukcji, tylko rozdzielczość najnowszej lustrzanki Canona zaprezentowanej w lutym. Pięćdziesiąt milionów pikseli to spory skok, nawet jak na pełnoklatkowe aparaty. Skok, którym Canon przeskoczył konkurencję, mimo, że do tej pory w tej kwestii pozostawał raczej w tyle. Tak wysokie, albo i wyższe, rozdzielczości można było co prawda znaleźć, ale w konstrukcjach średnio- i wielkoformatowych. Tym razem do ręki dostajemy standardowych rozmiarów lustrzankę i to w dwóch wariantach: model Canon EOS 5DS i 5DS R. Producent zapowiada te aparaty jako nową linię pełnoklatkowych lustrzanek, których przeznaczeniem będą raczej zastosowania profesjonalne – fotografia studyjna, architektury, mody, krajobrazów czy portrety, przewidziane do wielkoformatowych prezentacji, na przykład reklamowych.
Canon EOS 5DSOba wymienione modele dysponują matrycami o rozdzielczości 53 MPx (całkowita liczba pikseli) według specyfikacji i rozdzielczością efektywną 50,6 MPx. Zdjęcia testowe miały jednak rozdzielczość 8688 x 5792, co daje około 50,3 MPx. Pliki RAW mają wielkość około 64 MB, natomiast zdjęcie o takiej rozdzielczości po otwarciu to już 144 MB, co przy standardowej jakości druku 300 dpi pozwala uzyskać obraz formatu B2, czyli prawie 8 stron „Panoramy”.

Canon EOS 5DSAparaty różnią się obecnością filtra dolnoprzepustowego – model R jest go pozbawiony, choć właściwie należało by powiedzieć, że jest pozbawiony jego wpływu na zdjęcie w skutek odpowiedniej konfiguracji warstw znoszącej jego działanie. Filtr ów, nazywany też antyaliasingowym umieszczany jest przed matrycą, a jego zadaniem jest usuwanie efektu mory i przekłamań barw powodowanych przez fale wysokiej częstotliwości, które przez niego są odcinane. Jednak jego usunięcie pozwala na uzyskanie bardziej ostrego, szczegółowego obrazu, ale oczywiście z ryzykiem wystąpienia tych niepożądanych artefaktów.
Ogromna ilość danych pochodząca z matrycy wymaga sporej mocy obliczeniowej, stąd aparaty wyposażono w podwójne procesory DIGIC 6, które zapewniają odpowiednią szybkość reakcji i analizę obrazu w celu na przykład redukcji szumów. Umożliwiają też fotografowanie z prędkością 5 klatek na sekundę.
Mimo wszystko być może trudno już było „wycisnąć” z nich więcej skuteczności, stąd zakres czułości oferowanych przez aparaty to zasadniczo przedział od 100 do 6400 ISO z możliwością rozszerzenia do 50-12 800. To oczywiście przekłada się na wysoką jakość obrazu, właśnie niewielkie szumy, wierne odwzorowanie kolorów i szeroki zakres dynamiczny. Z drugiej strony aparat przeznaczony do profesjonalnych zastosowań, głównie studyjnych, pracujący w kontrolowanych, dobrych warunkach oświetleniowych nie musi dysponować niebotycznie wysokimi wartościami ISO.

Canon EOS 5DSAby wykorzystać tak wysoką rozdzielczość matrycy lub – innymi słowy – aby nie stracić, tego co ona oferuje, ważne są choćby dwa elementy. Pierwszy to system autofokus. Tutaj precyzję i ostrość zapewnia 61-punktowy system AF i 41 punktów krzyżowych, wspomagany przez system automatycznej regulacji ostrości (iTR), który wykorzystuje informacje o kolorach i twarzach do rozpoznawania i śledzenia obiektów poruszających się w obrębie kadru. Te 61 punktów, a właściwie obszarów obrazu pokrywa niemal całą zasadniczą powierzchnię kadru. Ich duża liczba to także wyzwanie dla procesora, który musi ustawić dla nich ostrość, by w zależności od ustawień trybu aparatu dobrać optymalną ostrość dla ujęcia. 41 punktów krzyżowych to z kolei gwarancja ostrości niezależnie od fotografowanych motywów, gdyż kontrast analizowany będzie zarówno dla linii pionowych, jak poziomych. Druga niezmiernie ważna sprawa to redukcja rozmycia obrazu wynikająca z drgań mechanizmów aparatu podczas wyzwalania migawki. Przy tak dużej rozdzielczości minimalne drgania matrycy odbijają się na ostrości i wyrazistości szczegółów. Za zniwelowanie tego efektu odpowiada system kontroli wibracji lustra (Mirror Vibration Control System), który używa krzywek do sterowania lustrem (góra, dół), co pozwala uniknąć nagłych zatrzymań oraz wyciszyć dźwięk pracy migawki. Innymi słowy chodzi o łagodne wyhamowanie ruchów lustra, które przecież porusza się w błyskawicznym tempie. Zakres czasów migawki wynosi od 30 do 1/8000 s.
Wspomnijmy jeszcze o obecności czujnika pomiaru światła RGB+IR o rozdzielczości 150 tysięcy pikseli z wykrywaniem migotania światła. Dzięki temu aparaty pozwalają robić dokładnie naświetlone zdjęcia, nawet w świetle fluorescencyjnym.

Canon EOS 5DSNa wygodę obsługi aparatu wpływa z kolei układ i dostęp do elementów sterowania aparatem, a ten nie odbiega od poprzednika. Ważne jest, że wizjer oferuje 100-procentowe pokrycie kadru. Do tego mamy duży, 3,2-calowy (8,11 cm) ekran LCD Clear View II z antyrefleksyjną strukturą, która minimalizuje odbicia podczas przeglądania zdjęć. Ekran pełni także funkcję podręcznej tablicy, na której znajdują się najczęściej używane funkcje. I tu warto zwrócić uwagę na nowy, programowalny ekran szybkiej kontroli (Custom Quick Control), który pozwala pozwala wybrać rozmiar i położenie ikon tak, by dopasować ich układ do potrzeb i preferencji użytkownika.
Jak na aparaty profesjonalne przystało, obudowy wykonane zostały z wysokiej jakości stopu magnezu, uszczelnione, zapewniające więc i wytrzymałość, i ochronę przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi.

Canon EOS 5DS
Co jeszcze daje nam ogromna rozdzielczość aparatu, oprócz oczywiście generowania plików pozwalających na wielkoformatowe powiększenia? Dużą swobodę w kadrowaniu w postprodukcji, a także fotografowanie w kilku trybach z różnym mnożnikiem ogniskowej – 1,3x, 1,6x i 1:1, co praktycznie powoduje wykorzystanie obrazu tylko z części matrycy. Ale i tak zdjęcie przycięte na przykład do 1,6x wciąż będzie miało wysoką rozdzielczość 19 MPx.
Aparat dopiero pojawi się w sprzedaży za kilka miesięcy, ale – jak widać – możliwości, które oferuje są nie do przecenienia. Co prawda ograniczenie czułości, to także ograniczenie wykorzystania aparatu w przypadku zastosowań reportażowych, a pewnie po pierwszych testach pojawią się jeszcze jakieś wymagające postulaty, no ale w końcu trzeba sobie zostawić furtkę do dalszych ulepszeń i modyfikacji.

Grzegorz Mosieniak

Canon EOS 5DS

Related posts

Top
font