Uogólniona teoria Kopernika

   Właściwie bardzo uogólniona i właściwie prawo Kopernika-Greshama, mówiące o tym, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Kiedyś mieliśmy bowiem monety złote, srebrne, potem zupełnie nieszlachetne, następnie papierowe, później plastikowe, a teraz wirtualne. „Same w sobie” bez wartości. I tak sobie myślę, że podobnie dzieje się z innymi rzeczami i zjawiskami z naszego otoczenia – szynka o coraz mniejszej zawartości szynki zastępuje kawał solidnego mięcha, tandetne, krótkotrwałe ciuchy zastępują porządną odzież, pustosłowie i nowomowa ujmuje znaczenia i wagi słowom. Podobnie dzieje się z różnego rodzaju technicznymi ustrojstwami, z których od lat korzystamy. Sama technologia cyfrowa jest już takim uproszczeniem. Fani muzyki, audiofile dobrze wiedzą, że płyty kompaktowe nie są w stanie oddać wszystkich niuansów akustycznych, na przykład szmeru rękawa marynarki, przesuwającego się po klawiaturze fortepianu w czasie gry. O plikach MP3, chyba najpopularniejszej obecnie formie rozpowszechniania muzyki, która „ścina” dźwięki w sposób morderczy, już nie wspomnę.

     Podobnie z fotografią cyfrową, która z natury swej jest przecież uproszczeniem – wartości tonalne rejestrowane są po pierwsze skokowo, a po drugie – część informacji o obrazie i tak jest po prostu wymyślana przez oprogramowanie. W sumie to wszystko sprowadza się do tego, by zdjęcie było ładne, a to właściwie może sprawić procesor i programiści, a nie fotograf. A jak do tego dodamy, że ilościowo przeważają zdjęcia robione telefonami komórkowymi, że zadowala nas oglądanie ich na wyświetlaczu komórki i gromadzenie byle jak i byle gdzie na dysku (co świadczy o tym, że nie mają już dla nas takiej wartości jak kiedyś), to obraz spadku jakości i wymagań staje się aż nadto ostry…    
    A co z filmami i telewizją? Oglądamy je na półtorametrowych ekranach, choć do niedawna nadawały się one na dwudziestojednocalowe telewizory. Drugą skrajnością jest wpatrywanie się w okienka YouTuba i mikroskopijne ekrany iPodów – najpopularniejszych na świecie odtwarzaczy multimedialnych. Piksele, niewyraźny obraz, zatrzymywanie obrazu – bo łącza się nie wyrabiają – nic nam nie przeszkadza. Możemy ślęczeć przed ekranem laptopa, by ściągnąć film, gimnastykować się, aby patrzeć pod odpowiednim kątem, bo inaczej ekran LCD będzie nam pokazywał kolorystyczne wariacje na temat.  
    Jeszcze do niedawna ludzie poszukiwali odtwarzaczy DVD, ale takich, które odtwarzałyby filmy w formacie DivX, najczęściej nielegalnie kopiowane i tragicznej jakości. Pomyśleć jaka to rozkosz sprawić sobie Blu-ray’a, po to tylko, by zapisać na nim kilkadziesiąt DivXowych filmów! Teraz czeka nas rewolucja 3D i Internet w telewizorach. No cóż, może to wystarczy – założyć okulary na nos i napawać się głębią obrazu, ale nie głębią dzieła… A dzieł o coraz mniejszej wartości przybywa i wypierają one produkcje ambitniejsze, ciekawsze, mądrzejsze – zgodnie z prawem. Jak mawiał pewien dziennikarz radiowy – „wszystko dziadzieje”.

Janek Konieczny

Tags

Related posts

Top
font